niedziela, 3 maja 2015

(Nie za bardzo) wielki powrót - PYRKON

  Halo halo, powracam na bloga!

  Ła, naprawdę dawno mnie tu nie było. Brakowało mi już pisania i w moim leniwym mózgu pojawiło się sporo pomysłów na posty. W sumie miałam wiele okazji, żeby coś napisać, ale jakoś straciłam ten zapał. No, nieważne, bo teraz to wróciło. Systematyczne blogowanie jest dość wymagające, jeśli chce się utrzymać dynamikę bloga. A ja piszę, kiedy poczuję taką chęć.

  Do niedawna w sumie nie działo się nic ciekawego. Tylko szkoła, dom, znajomi. Ale tydzień temu odbył się tak długo przeze mnie wyczekiwany Pyrkon! Już rok temu byłam nim zachwycona, bo to właśnie tam pojawiają się najlepsi cosplayerzy, youtuberzy i pisarze. W tym roku szanse, że pojadę były małe, ale jednak się udało. Spotkałam naprawdę masę znajomych i poznałam dużo osób, które od dawna chciałam poznać. No i tym razem zagadałam do Wardęgi (nie to co rok temu).
  Na Pyrkon pojechałam z przyjaciółką, wyjechałyśmy pociągiem o 4:48, a na miejscu byłyśmy około 11. Mimo moich obaw, kolejka wcale nie była długa (to znaczy, trochę się ciągnęła, ale szybko się przesuwała). Po drodze spotkałyśmy Korwina Mikke (przyszedł pośmiać się ze śmiesznych istot w kolorowych ubraniach i wykorzystać ich "głupotę", żeby na niego głosowali), ludzie robili sobie z nim zdjęcia, a my się śmiałyśmy.

  Po kupieniu wejściówek poszłyśmy do sleepa (wielkiej hali z tysiącem karimat, śpiworów i śpiących ludzi), żeby rozłożyć swoje rzeczy, a potem do wieczora (a w sumie do rana) chodziłyśmy między halami szukając znajomych, świetnych ludzi i cosplayerów. Spotkałam masę osób, o których nie wiedziałam, że tam będą (na przykład moje koleżanki z obozów z poprzednich kilku lat). Najwięcej czasu spędziłam szukając w tych trzydziestu tysiącach ludzi, moich ulubionych youtuberów. Udało mi się znaleźć tylko Wardęgę i Karolka i oboje są bardzo w porządku (w tłumie widziałam też Mishon i JJaya, ale nie udało mi się z nimi porozmawiać). Razem z koleżanką dosiadłyśmy się do stolika Wardęgi kiedy jadł w bistro (chciałyśmy pomóc mu nagrywać filmik, ale w końcu zrezygnowałyśmy, żeby szukać innych osób), a Karolka spotkałyśmy w tłumie dzieci z podstawówki przyciskających do siebie zdjęcia i zeszyty i przepychających się przez siebie nawzajem, żeby tylko dostać podpis youtubera. Zabawne też było, kiedy robiły serię zdjęć tuż przed twarzą Karolka, żeby uwiecznić ten legendarny moment znajdowania się w promieniu trzech metrów od niego. Rozmawiałam z nim przez chwilę, narzekał na panel z youtuberami (nie zaproszono go na scenę i w ogóle pojawili się tam niezbyt ciekawi ludzie).

  Jak już wspomniałam, większość dnia spędziłam chodząc z hali do hali, rozmawiając z ludźmi, poznając nowe osoby. Poszłam spać po 6 (padłam po drugiej nieprzespanej dobie) i wstałam po 9. Poszłyśmy na śniadanie do Mac'a (w sumie przez te dwa dni żywiłyśmy się tylko tamtejszymi sałatkami), a potem do 15 znowu chodziłyśmy po terenie Pyrkonu, tym razem najwięcej czasu spędzając w hali targowej. O 16 miałyśmy pociąg powrotny, i w przeciwieństwie do siedmiu godzin drogi DO Poznania, w drugą stronę minęły one znacznie szybciej.

  Strasznie się cieszę, że udało mi się tam być, poznałam świetne osoby i udało mi się porozmawiać i spędzić trochę czasu z tymi, z którymi chciałam. Pyrkon (jak dla mnie) był naprawdę świetny pod każdym względem (nie przeszkadzało mi nawet, kiedy co parę minut w sleepie nad ranem kilka osób bez powodu zaczynało klaskać i po kilku sekundach cała hala rozbrzmiewała wiwatem. Taki urok konwentów). Mam nadzieję, że za rok też uda mi się tam pojechać.

*od razu przepraszam za jakość zdjęć, ale są to najzwyklejsze selfiki z telefonu*














3 komentarze:

  1. nie dobijaj, i tak żałuję, że mnie tam nie było xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zdjecia. Ja mialam bilet na 3 dni ale jednak w ostatniej chwili okazało sie ze nie dam rady pojechać. Pyrkon to swietna sprawa i mozna spotkac wielu ciekawych ludzi. Mam nadzieje ze cis niedlugo bardzie w Warszawie.

    ladyfashworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym być :C Ale dopiero za rok, o ile matura pozwoli xD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.
Z chęcią odwiedzę Twojego bloga.