sobota, 24 października 2015

Pożegnania i powroty


☆  ☆  

Nie jestem blogerką.
Nigdy się za nią nie uważałam. Nie jestem systematyczna, nie trzymam się żadnych schematów.
Piszę wtedy, kiedy chcę; kiedy zdarzy się coś wartego opisania, albo coś się u mnie zmieni. Lubię to opisywać, a potem wracać do starych postów. To taka jakby kronika. Dlatego też piszę teraz. Ostatnio moje życie stało się bardzo dynamiczne, zmieniłam styl i dzieje się naprawdę dużo.

W czerwcu postanowiłam, że potrzebuję zmiany, a jako że ja nigdy długo się nie zastanawiam nad czymkolwiek, kilka dni później miałam już blond włosy. Automatycznie też pożegnałam się z byciem tomboyem (nie chciałam się już z nim identyfikować przez kilka osób, które sprawiły, że po prostu mi zbrzydł) i stałam się bardziej indywidualna - nie należę teraz do żadnej grupy, podgrupy, stylu, czegokolwiek. Chcę stworzyć coś własnego.

Szczerze mówiąc, sama nie sądziłam że jestem w stanie tak drastycznie się zmienić (wizualnie) w kilka tygodni. Ale tak samo było ze ścięciem włosów - któregoś dnia po prostu spodobały mi się krótkie fryzury i kilka dni później sama już taką miałam. Zmiany są u mnie na porządku dziennym. 
Charakter po części też mi się zmienił - przestałam się przejmować niektórymi sprawami, poprawiłam kontakty z niektórymi ludźmi, poznałam mnóstwo nowych osób, co bardzo na mnie wpłynęło, w pozytywnym znaczeniu.

A teraz kilka zdjęć na porównanie.






Różnica trzech miesięcy:



 ☆  ☆