poniedziałek, 8 czerwca 2015

Scena, rozszalałe trzynastolatki i jutuberzy.

  Czeeeeeeść.

  Od Orange Video Fest minęły już dwa tygodnie, a ja przez swoje lenistwo piszę o tym dopiero teraz. To nie nowość.
  Moja obecność tam była bardzo spontaniczna, na początku w ogóle miało mnie tam nie być, bo nie miałam transportu (chciałam jechać pociągiem, ale zajęłoby to 8 godzin), ale potem, kiedy siedziałam w restauracji ze znajomymi i tłumaczyłam im na czym polega OVF, oni nagle stwierdzili, że też chętnie pojadą i mnie zabiorą. I tak właśnie powstał plan tripa do Warszawy. Naszym transportem był ośmioosobowy bus, więc te 6 godzin jazdy minęło bardzo szybko. Przyjechaliśmy do hotelu (bo była już noc), a drugiego dnia rano pojechaliśmy do Torwaru.

  Kolejka była przeogromna, przez całą długość stadionu, aż za zakręt, ale okazało się, że wszyscy stali tam bez żadnego sensu, bo drzwi tej kolejki były zamknięte, a obok ludzie normalnie wchodzili (nie wiem więc kto się tak dał sfrajerować). Zmieniliśmy kolejkę i po kilku minutach byliśmy już w środku. Od razu otoczyły mnie z każdej strony dziewczynki o wzroście nieprzekraczającym 150 cm, biegające po hali i wykrzykujące imiona youtuberów. Aż mi się zrobiło żal ich wszystkich, że muszą przeżywać konfrontacje z tym tłumem rozentuzjazmowanych dwunastolatek. Wzięłam plan, ogarnęłam kto kiedy będzie na scenie, a potem poszłam z koleżanką na pierwsze piętro, do strefy autografów... Jak narzekałam na to co było na dole, to teraz powinnam była chyba wyskoczyć przez okno. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam takiego natężenia ludzi z podstawówki i początkujących gimnazjalistów. Gdyby jeszcze zachowywali się w miarę...

  Bardzo chciałam porozmawiać z wszystkimi youtuberami, których oglądam, więc musiałam wmieszać się w ten tłum i czekać. Na pierwszy ogień wyszedł zza drzwi sławy JDąbrowsky. Udało mi się w końcu do niego dostać i zamienić z nim kilka słów, ale gdybym została tam chwilę dłużej, zapewne doznałabym dwunastu złamań otwartych i zmiażdżenia płuc. Później Skkf, Mamiko, AdBuster, Człowiek Warga, Mówiąc Inaczej i inni, a później spotkałam się z kolegą (Batmanem) i dostałam wstęp na backstage, co było baaardzo wygodne, bo można było na luzie z wszystkimi pogadać, bez narażania swojego życia lub zdrowia. Udało mi się złapać praktycznie wszystkich, których chciałam, Ajgora, Wapniaka, Ravgora, Nitro, Roberta i Czarka z Abstrachujów (Rafał mi gdzieś uciekł :c), SA Wardęgę (po raz drugi!), Stuarta, Szparagi, Jasia (JanDmitri) i innych. Razem z Batmanem zabraliśmy Jaśkowi Ukulele i próbowaliśmy na nim zagrać, ale to wykraczało poza nasze możliwości. W międzyczasie byłam też pod sceną, oglądałam mecz CS'a, chodziłam po Torwarze, szukałam znajomych, jadłam, słuchałam KaEna (udało mi się nawet dokładnie przyjrzeć jego twarzy bez maski).

  Strasznie się cieszę, że mogłam ich wszystkich zobaczyć na żywo i porozmawiać. Większość z nich to naprawdę świetni ludzie (oprócz Gimpera. Gimper, chamie!), podziwiam ich za wytrzymałość. Mam nadzieję, że zobaczę ich wszystkich znowu, 22 sierpnia na meet up'ie.

  Żeby nie rozpisywać się znowu na milion znaków, czas na zdjęcia (tak, znowu są to jedynie zdjęcia robione przednią kamerką telefonu).

(standardowe bezmordzie)